Złotówa i Dusigrosz

Pełna nazwa kraju: Królestwo Niderlandów

Imię: Maarten

Nazwisko: van der Koningh

Data urodzenia: 26 lipca 1581

Wiek (na oko): 20

Wygląd:

Zielonooki, postawny gość, z postawionymi do góry ciemnoblond włosami. Jego czoło zdobi blizna, która jest jakoby pamiątką po powiedzeniu stanowczego 'NIE' Tosiowi.
Nosi długi, jasnobrązowy płaszcz, niebieską koszulę, do tego czarne oficerki i ciemne spodnie. Wszystko jest uwieńczone pasiastym, niebiesko-białym szalikiem i stylową fajeczką, wiecznie wystającą z ust Marteena. Pochodzenie obu ajtemów nieznane.
Jego mimika nie jest zbyt rozbudowana, bardzo podobna do szwedzkiej.

Powiązania z innymi:

Dania - dobry kumpel, chyba jedyny sensowny osobnik z całego świata, który jest warty jego uwagi i regularnie spłaca dług. Często jest ramieniem do wypłakania się na temat Norka ale jakoś mu to nie przeszkadza, często wybywają na wycieczki rowerowe

Belgia i Luksemburg - kochane rodzeństwo, oczka w głowie Marteena. Odkąd ich stracił za wszelką cenę starał się ich odzyskać i nawet jeśli teraz jest już wszytsko w porządku to wciąz jest nieco nadopiekuńczy.

Hiszpania/Portugalia - chyba słowo 'hejt do końca życia ale z możliwością wykupienia się' wszytsko wyjaśnia, ja? Co do Portka to to już nie ma szans na zaistnienie czegokolwiek pozytywnego.

Anglia/Francja - fajni do interesów ale podchodzi do nich ostrożnie, oboje są siebie warci i zawsze uważał ich za stare małżeństwo. Nie przeszkadzają mu ale jakoś się na nich nie rzuca.

Szwecja - łączy ich tylko bycie w Intimidating Trio

Reszta świata - wiszą mu kasę więc traktuje jak dłużników

Charakter:

Do rozmownych to on nie należy, bardziej mrukliwy, w czym bardzo przypomina Szweda z tą różnicą, że jakby bardziej toleruje Danię i jego wybryki...co zapewne wynika z sąsiedztwa.
Nie toleruje zaś powszechnie kochanego Tosia co i to nie jest do końca pewne, gdyż Hidekaz nadał Holandii charakter tsundere, a to już pozwala mysleć, że w głębi serca Merteen jednak lubi Antonia.
Ma też dobre kontakty z Kanadą mimo walki o kwiatki.
Oczywiście jest z niego straszna złotówa i dusigrosz. Pożyczone od niego pieniądze bardzo lubią seks przez co rozmnażają się jak AIDS i plotki...o czym przekonał się nijaki Duńczyk czy sam Hiszpan. Pieniądze bardzo sobie ceni, dochodzi do tego, że nawet własnej siostrze Belgii nie jest w stanie zafundować obiadu. Była nawet sytuacja na wojnie, że odsprzedawał wrogom broń bo widział w tym zysk!
Uważa wsyztskich za dłużników toteż skutecznie ściąga długi strasząc, że a to zabierze Dojcowi łuk triumfalny, albo Francy Akademię Muzyczną, lub przejmie połowę Luwru. I jakoś to szybciej i sprawniej idzie. Jego naliczanie odsetek jest wręcz sekundowe.

Zainteresowania:

Poza pieniędzmi lubi uprawiać tulipany przez co miał małą...nadal ma wojnę z Turcją i Kanadą o tytuł kraju tulipanów.
Nie ubiera się w swój tradcyjny strój - nie znosi go. Lubi bawić się w komornika i windykatora, przedrzeźnia Tosia i jego heramno.


Dodatkowe informacje:

W Holandii swoją siedzibę ma Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii, Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości oraz Międzynarodowy Trybunał Karny.

Kraj ten jest znany głównie z tulipanów, serów i wiatraków, a także z liberalnego podejścia do związków homoseksualnych i zażywania narkotyków, nie każdy jednak zdaje sobie sprawę z tego, że Holandia to państwo pełne ciekawostek i osobliwości.
Holandia jest jednym z mniejszych krajów, jednak najgęściej zaludnionym. Prawie 25% państwa znajduje się poniżej poziomu morza. W samym tylko Amsterdamie znajduje się 1281 mostów! Ciekawym jest również fakt, że Holandia zajmuje trzecie miejsce na świecie w eksporcie produktów rolnych, i nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że powierzchnia tego kraju stanowi zaledwie 0,008% powierzchni świata.

Mało kto wie, iż Holendrzy są najwyższymi Europejczykami. Znane natomiast jest nam zamiłowanie mieszkańców tego kraju do jazdy rowerem, których to jest dwa razy więcej niż samochodów. Ponadto Holandia posiada ponad 15000 km dróg rowerowych.

Niezwykle osobliwym jest sposób przekazywania uczniom wyników matur, a mianowicie odbywa się to w taki sposób, że nauczyciel dzwoni osobiście do każdego z abiturientów informując o tym czy zdał, czy też nie. Jeżeli uczeń otrzymał wynik pozytywny na znak skończenia szkoły w oknie wywieszana jest flaga holenderska z plecakiem szkolnym.

Ciekawe również mogą okazać się imiona noszone przez Holendów, ponieważ dziecko można nazwać niemalże każdym słowem, które nie jest obraźliwe i da się je zapisać alfabetem łacińskim.

W Holandii Święty Mikołaj odwiedza dzieci w połowie listopada i nie przybywa do nich saniami w towarzystwie reniferów, ale… statkiem parowym w asyście Czarnych Piotrów i jeżdżąc na siwym koniu rozdaje dzieciom słodycze.

W Holandii dziecko możemy nazwać praktycznie każdym słowem jako imię ( musi być tylko możliwe do zapisania łacińskim alfabetem i nie obelżywe).

Łyżwiarstwo to coś co każdy Holender ma zapisane w genach. Gdy tylko przyjdzie mróz Holender bierze wolne i idzie na kanały ślizgać się na “naturalnym lodzie” (natuurijs). Wokół łyżwiarstwa na naturalnym lodzie w tej mroźnej scenerii rozkładają się kramy z typowo holenderskimi zimowymi specjałami: Snert, koek i zopie.

MĄ DJE!
I KOREK WCALE NIE JEST FAJNY

Panie! Poprawione!