Nazwa państwa: Republika Federalna Niemiec (Bundesrepublik Deutschland)
Imię: Ludwig
Nazwisko: Oficjalnie brak. Można ewentualnie przyjąć, że Beilschmidt.
Data urodzenia:
3.10 (Rok jest problematyczny. Można niby przyjąć, że 1871, ale wtedy data dzienna powinna się zmienić, można też przyjąć, że 1989...)
Wygląd postaci:
Typowy przedstawiciel rasy aryjskiej. Dość wysoki, bo mierzący sobie sto osiemdziesiąt centymetrów, dobrze zbudowany, wysportowany. Zawsze chodzi z dumnie uniesioną głową i wyprostowanymi plecami - jakby najmniejsze zgarbienie uwłaczało jego godności. W błękitnych oczach bez względu na okoliczności da się dostrzec przebłysk dumy, a także swego rodzaju uporu. Jasne, blond włosy zawsze są idealnie zaczesane, ulizane – no, chyba, że akurat jest wcześnie, a pod ręką nie jawi się cudowny przedmiot, jakim jest grzebień... Na jego twarzy gości zazwyczaj poważna mina ponuraka zmuszonego do nawiązywania znajomości z idiotą, jednak nie dajcie się zwieść – wytrącony z równowagi Ludwig stroi miny które potrafią powalić. Pewnym jest również, że zirytuje się gdy ktoś go zawstydzi – blada cera nie pozwala wtedy ukryć rumieńca, który nie wygląda zbyt korzystnie ze swoim wściekle czerwonym odcieniem. Główny obraz uczuć targających Niemcem stanowią oczy, nie zdradzające może wszystkiego, niezbyt jednak wierne spokojowi widocznemu na twarzy.
Gdyby komuś udało się pozbawić go górnej części ubrań z pewnością zwróciłby uwagę na kilka szczegółów – długa, choć cienka i niezbyt wyraźna blizna ciągnąca się wzdłuż kręgosłupa, kilka wyraźniejszych, na ramieniu i biodrze, oraz na nieduży, nieco niewyraźny tatuaż na wysokości kości krzyżowej, przedstawiający czarnego orła z czerwonym dziobem, symbol znajdujący się na godle RFN.*
Na co dzień prócz munduru, który jest niewygodny do codziennego chodzenia, preferuje stroje typowo formalne – w odcieniach czerni i bieli, wyprasowane w kant koszule i marynarki, wypastowane na błysk buty... Zdarza się również spotkać go w klasycznych dżinsach i koszulce jakiegoś zespołu. Inaczej ma się rzecz na wakacjach – częściowy negliż bądź kolorowe koszule nie powinny nikogo dziwić... Niezależnie od stroju, na szyi Niemca zawsze znajduje się – często ukryty pod ubraniem – Krzyż Żelazny, zawieszony na srebrnym łańcuszku.
Charakter postaci:
Zero pasji, zero namiętności. Jedynie rutyna.Mówi się, że on nie ma serca, nie ma uczuć, nie ma emocji. Że jest jak skała – nie ruszy go nic. Zimny jak głaz, nie sposób oczekiwać od niego współczucia. Ale... Co to? Rzucony mimochodem komentarz, głupi żart... I staje się wątpliwej jakości cud – ponoć zawsze opanowany Niemiec zaczyna wrzeszczeć, strasząc wszystkich w okolicy.
To nie tak, że ma wszystko gdzieś. On czuje, tak samo jak każdy – może nawet bardziej. Też się cieszy, denerwuje, smuci – nie lubi tylko okazywać tego na zewnątrz. Jedynie naprawdę silne bodźce potrafią to wydobyć, zmusić go, by opuścił maskę. Wściekłość to najczęstsze zjawisko – bardzo łatwo go zirytować. Wybuchy jego gniewu są dość przewidywalne, mało zaskakujące i dość proste do zakończenia. Inną sprawą jest zawstydzenie, zażenowanie. Szczerze nie cierpi tego stanu, gdy nie wie, co powiedzieć, a milczenie pogrąża go jeszcze bardziej. Pasji mu nie brak – wytrącony ze swojej zwyczajnej równowagi, temperamentem potrafi zawstydzić niejednego Południowca. Rutyna? Owszem, lubi ją. Przyzwyczajenia nie tylko czynią życie bardziej uporządkowanym, ale wprowadzają też do życia element pewności, świadomości, że coś jest stałe – niezmiennie trwa, a brak tej jednej rzeczy zawaliłby wszystko. Niezbyt pewnie czuje się w nowych sytuacjach, choć oczywiście nie daje tego po sobie poznać – to byłoby nieprofesjonalne.
Po co łóżko. Zróbmy to w kuchni na stole.Z jednej strony, ma kolekcję płyt, gazet i innego badziewia wiadomej treści. Z drugiej – wciąż jest prawiczkiem. Niemcy nie słyną z bycia dobrymi kochankami – męska część myśli głównie o własnej przyjemności, można więc uznać, że i Ludwiga to dotyczy, choć podobno nikt nie miał okazji tego doświadczyć... Problemy z nawiązywaniem jakichkolwiek bliższych znajomości mogą być spowodowane nieumiejętnością oceny własnych uczuć. Tak, Luddie często sam nie wie, co w danej chwili czuje, czy darzy określoną osobę afektem, czy wręcz przeciwnie, czy potrzebuje towarzystwa, czy go ono drażni. Nienaturalne ponoć zainteresowanie tymi tematami, ze szczególnym uwzględnieniem
pewnych praktykukrywa przed światem, uporczywie nie dopuszczając do siebie myśli, że i tak wszyscy już o tym wiedzą. Kłamstwo powtarzane tysiąc razy...
Widzisz stojącego przy drogim samochodzie człowieka z kiełbasą w ręku i już wiesz, kim on jest.Kraj absurdu? Nie, do sąsiada mu daleko, ale bywają takie chwile... Jednym z jego marzeń jest by móc codziennie po powrocie do domu zasiąść przy stole i ujrzeć przed sobą wielki kufel dobrze schłodzonego piwa i posiłek, wysokokaloryczny. I bardzo tłusty, gdyż to taką kuchnię uwielbia najbardziej. Ociekające tłuszczem wursty... Pychota.
Jednocześnie nie przeszkadza mu to uwielbiać... sportów. Oprócz klasycznej piłki nożnej, często można spotkać go biegającego po okolicy – najbardziej lubi to robić albo o świcie, albo podczas zmierzchu – bądź podczas wycieczki rowerowej. Chociaż jako środek transportu woli swoje kochane autko, jazda na dwóch kółkach też sprawia mu radość.
Inną sprawą jest, że rower jest dobrą alternatywą z innego powodu – nie niszczy środowiska. A to rzecz dla Ludwiga bardzo ważna – angażuje się w różne projekty dotyczące ochrony lasów i przyrody, a takie rzeczy jak segregowanie śmieci są dla niego całkowicie oczywiste.
Jesteś sztywny, jakby ci ktoś kij w gardło wcisnął.Taak. Z pozornym brakiem uczuć wiąże się pozorne sztywniactwo. Regulaminy, zasady, prawo – to rzeczy, które Ludwig bardzo respektuje i stara się ich przestrzegać – a także dba, by inni ich przestrzegali. Punktualność to rzecz święta, bałagan – czy to fizyczny, czy klasyczne niepozbieranie – jest niedopuszczalny i trzeba się go jak najszybciej pozbyć. A co pomaga uporządkować uczucia i inne sprawy? Poradniki! Tak, to są książki, którym Ludwig ufa bezgranicznie. Przecież taki poradnik po prostu nie może się mylić! A gdy już się znajdzie sposób, wrodzona, niemiecka pracowitość i precyzja sprawią, że wszystko będzie perfekcyjne. Ktoś zapyta, dlaczego brać pomysły skądś? Nie lepiej samemu coś wymyślić? Otóż, moi drodzy, Ludwig jest niestety osobą bez fantazji. Zdarzają mu się przebłyski kreatywności, ale są one rzadkie i nieregularne... Najczęściej dotyczą one wyboru miejsca, gdzie spędzić kolejne wakacje. Tak, jeszcze jedno upodobanie Szwaba – ciepłe kraje, leżenie na plaży, drinki z palemką i woda. Nic dodać, nic ująć.
Kończ już, piwo zaraz wróci do temperatury pokojowej.Nie ma nic przeciwko pokazywaniu się w bieliźnie, czy nawet nago – nie wstydzi się swojego ciała, twierdząc, że w końcu jest człowiekiem – raczej nie ma czegoś niespotykanego. Z drugiej strony, jest dość wyczulony na punkcie ograniczania swojej przestrzeni osobistej – owszem, jest człowiekiem w miarę otwartym, jeśli chodzi o kontakt fizyczny, ale nie toleruje uporczywego zakłócania spokoju. Inną sprawą jest, że gdy wybierze się na urlop, sam robi się wyjątkowo hałaśliwy...
Za ciekawostkę można uznać fakt, że mimo panowania nad mimiką i opracowanemu do perfekcji sposobowi na kłamanie, Ludwig niezbyt dobrze potrafi grać, udawać. Szczególnie pod presją, w zakłopotaniu – wszystko staje się widoczne jak na dłoni, a on nie ma pojęcia, jak znów przejąć pałeczkę, zdobyć przewagę – odwrócić wszystko na swoją korzyść.
Skrzętnie ukrywa się ze swoim nietypowym hobby, jakim jest pieczenie ciast – a właściwie, ogólne robienie słodyczy – i czytanie romansów. Szczególnie tych całkiem tandetnych. Sam nie wie czemu tak go wciągają.
Dla rodziny i przyjaciół jest w stanie zrobić naprawdę wiele. Poproszony o pomoc – udzieli jej w miarę możliwości, starając się z całych sił.
Nie zapomnieliście o czymś? Deutschland, Deutschland, über alles...Ach, a już mieliśmy nadzieję... Tak, to prawda. Popełnił w przeszłości wiele błędów; jednym z nich było bezkrytyczne dołączenie do nazistów. Ich dążenia były tak dobre, tak odpowiednie... Przecież Niemcy zasługiwali na władzę... Dopiero później przyszło zrozumienie, że dał się wywieść w pole, że zaufał ideałom niewłaściwej osoby – a wtedy było już za późno. Nie można powiedzieć, by czuł się odpowiedzialny za każde pojedyncze istnienie – ale pewien żal pozostał. Ten okres pozostawił na jego psychice ślad. Nigdy nie wiadomo, kiedy ta część jego osobowości postanowi się znó ujawnić, ale jedno jest pewne – nie wyniknie z tego nic dobrego.
Nagadaliśmy się, wystarczy. Przecież to tylko kolejne, niczym nie wyróżniające się państwo. Nie ma czego opisywać.Relacje z innymi państwami:
*Prusy. Starszy brat. Tak naprawdę to dzięki niemu ma wszystko, co nie zmienia faktu, że ich relacje są dość skomplikowane. Spora rozbieżność charakterów, różne priorytety i poglądy sprawiają, że ich relacja to w dużej mierze kłótnie i spory. Nie da się jednak ukryć, że gdyby kiedykolwiek zaszła taka potrzeba, skoczyłby za bratem w ogień. A potem porządnie opieprzył.
*Austria. Nie da się ukryć, lata współpracy robią swoje – ich stosunków tragicznymi nazwać nie można, choć Niemcy woli zachować lekki dystans. Cóż, Führer był Austriakiem... Anschluss to tylko dodatkowy powód. Nie wspominając o języku – ta dziwna, austriacka gwara niezbyt mu się podoba. Lubi jednak czasem z nim porozmawiać, w przeciwieństwie do innych jego sąsiadów jest w miarę normalny. W dodatku jest u niego gdzie na nartach pojeździć. No i piecze całkiem dobre ciasta...**
*Landy. Tu stosunki nieco lepsze, tu nieco gorsze, w skrócie – zależy. Ogółem są dobre.
*Włochy. Ach, Italien... W tym momencie nie można zapomnieć, że Włochów jest dwóch, czyż nie? A choć stosunki z Północą różnią się całkowicie od stosunków z Południem nie można pominąć faktu, że to wciąż jedno państwo. Z całym państwem zawarł sojusz, całe państwo go zdradziło, całe państwo skrzywdził – więc obaj bracia mają pełne prawo mieć do niego żal.*** Mimo to, z Północą wciąż dogaduje się znacznie lepiej – choć irytuje go styl życia Veneziano, jego całkowity brak woli walki i po prostu ciapowatość, w razie potrzeby jest gotów mu pomóc. Inaczej ma się sprawa z Południem – Romano wydaje się szczerze Ludwiga nienawidzić, podczas gdy ze strony Niemca jest to bardziej lekkie pobłażanie, zabarwione nawet nutką sympatii. Nigdy się do tego nie przyzna, ale żywiołowy Lovino jest dla niego znośny bardziej, niż bardziej...
przesłodzony Feliciano.
*Polska. Kłótnie, spory i bójki, zaprawione dozą szacunku do wschodniego sąsiada. Jakkolwiek drażni go jego lekkomyślność i podejście do życia, w ukryciu podziwia jego zawziętość i wiarę – nie jest pewny, czy sam dałby radę przeżyć, tak długi czas nie mając ani skrawka własnej ziemi. Przez lata narosło między nimi wiele nieporozumień, krzywd i urazów, jednak powoli wszystko wychodzi na prostą – realizują wspólne projekty, w Niemczech mieszka i pracuje wielu Polaków, można napotkać liczne polskie sklepy – swoją drogą, nie tylko Polacy doceniają swoje produkty, także Niemcy coraz częściej zachwycają się tradycyjnymi, polskimi potrawami – a i współpraca w Unii pomaga. Nie wspominając już o Trójkącie Weimarskim. Chociaż niestety, młodsze pokolenia przejmują wzajemną niechęć od starszych, pamiętających czasy wojny, co sprawia, że przeszłość nie zostanie zapomniana tak szybko.
*Japonia. Różnice kulturowe znacznie utrudniają Niemcowi porozumienie się z Kiku – co nie zmienia faktu, że owa kultura jest dla niego fascynująca i ciekawa, choć nie zawsze potrafi ją zrozumieć. Faktem jest natomiast, że Ludwig najzwyczajniej w świecie lubi Kiku – niezależnie od historii i pewnych... Zarzutów... Jakie mogliby mieć do siebie nawzajem, małomówny i spokojny Japończyk jest miłą odskocznią od wiecznie rozgadanych i hałaśliwych państw Starego Kontynentu.
*Anglia. Pewien cesarz wspomniał niegdyś o konieczności zawarcia sojuszu między UK i Niemcami. Cóż, jak to XX wiek pokazuje, nie do końca udało się tę ideę zrealizować. Ludwig ma do Anglii stosunek który można nazwać lekkim szacunkiem, choć z drugiej strony średnio za nim przepada. Współpraca w ramach UE i NATO, angielska herbata ma swoje miejsce obok kawy w szafce, a angielskie powieści stoją sobie grzecznie na półce, ale nic więcej. Dodatkowo, angielska kuchnia napawa lekkim niepokojem... Tak jak dziwne ubrania i wywoływanie duchów.
*Rosja. Złe doświadczenia, osobiste urazy... Historia ich nie rozpieszczała. Gdy koło roku 1990 zaczęło się robić nieco lepiej, nikt chyba się nie spodziewał, że znów zrobi się gorzej – a prawda jest taka, że naród niemiecki ma o Rosji coraz gorsze mniemanie. Sam Ludwig za Ivanem, delikatnie mówiąc, nie przepada i woli się trzymać z daleka, a w razie konfliktu – raczej nie stanie po jego stronie.
*USA. Trzeba przyznać, że trochę mu zawdzięcza. Może i był jednym z tych, którzy okupowali Berlin, jego serce, ale pojawiła się również i pomoc; W czasie wojny stali po przeciwnych stronach barykady, gdy Ameryka pomagał bombardowanemu Anglii, po zjednoczeniu Niemiec opowiadano się za sojuszem militarnym... To wszystko traci znaczenie, gdyż Ludwig osoby Alfreda szczerze nienawidzi. Nie zna go zbyt dobrze, a i zamiaru poznawać nie ma – wystarczy mu to, co widzi. A co widzi? Nadętego idiotę, nieznającego historii, któremu wydaje się, że jest jakimś niepokonanym herosem. Debila z hamburgerem zamiast mózgu, który robi wszystko bez przemyślenia, nie bacząc na konsekwencję, cholernego bubka z przerostem ego.**** To wystarczy, by starać się trzymać od niego z daleka, a gdy to niemożliwe – prowokować jak tylko się da.
*Francja. Ach, Frankreich... Wszyscy kochają takie zagmatwane historie... Z jednej strony osoba, z którą walczył odkąd pamięta – gdy narodził się jako zjednoczone Niemcy***** rozpoczęło się dążenie do posiadania kolonii, później wybuch pierwszej wojny światowej, upokorzenie – i chęć zemsty, druga wojna, kolejna porażka... Cały czas po różnych stronach. Francis również posiadał małą część niemieckiego serca, Berlina, którą utracił po upadku Muru. Ale... Zdarzały się przecież też miłe rzeczy. Traktat elizejski, zawarty w Paryżu, zasiał ziarenko przyjaźni między państwami, która stopniowo zaczynała się rozwijać. Francja wraz Polską i RFN należy do Trójkąta Weimarskiego, współpracuje ze wschodnim sąsiadem w UE... Niemcy uwielbiają Francję, młodzież z zapałem uczy się francuskiego, francuskie wino jest cenione niemal tak bardzo, jak reńskie, wydawać by się mogło – sielanka. Czy do końca? Ludwig Francisa szanuje, temu zaprzeczyć nie można. Przepada za jego kulturą i sztuką, w skrytości ducha podziwia styl życia. Czy chciałby się do niego upodobnić? Niekoniecznie. Odnosi też czasem wrażenie, że jego sympatia nie jest odwzajemniona – a może to po prostu paranoja daje o sobie znać.
Dodatkowe informacje:
*Orzeł widniejący na niemieckim godle jest powszechnie zwany
Fette Henne – pl. 'tłusta kura'
*Swastyka, zwana po niemiecku
Hakenkreuz, nie jest symbolem germańskim. Miała być ona symbolem przynoszącym szczęście i pomyślność i za taką właśnie wciąż uważa się ja na Wschodzie. Za osobę, która namówiła Hitlera do użycia swastyki jako symbolu NSDAP uważa się współtwórcę DAP, Antona Drexlera.
*Do niemieckiej prokuratury wpływa co roku około dwóch tysięcy skarg na nadużycie przemocy przez funkcjonariuszy policji.
*Jedną z najbardziej efektownych części resztek Muru Berlińskiego jest East Side Gallery. Sam
Mauer jest dość istotną atrakcją turystyczną.
*Kto wybierze się do Namibii może jeszcze zauważyć pozostałości po statusie tego państwa jako kolonii niemieckiej – wtedy jeszcze jako Niemiecka Afryka Południowo - Zachodnia.
*Co do stosunków austriacko-niemieckich – dawniej mówiło się, że 'kiedy RFN zakaszle, Austria złapie grypę'.
*Ludwig dość dobrze mówi po angielsku. Zna też parę podstawowych wyrażeń po francusku.
*Naprawdę kocha książki. Wszystkie.
*Mon Dieu, North Korea is the best Korea.
- Od usera:
Po uno, gwiazdki:
*User ma fetysz między innymi na tatuaże, wybaczcie.
**User poczytał o stosunkach niemiecko-austriackich, ale niezbyt wie, jak się do nich ustosunkować, więc zostawia mniej-więcej zgodnie z kanonem.
***Masakra na Kefalonii i takie tam...
****Moja wizja charakteru Ludwiga wymusza niejako niechęć do osoby Alfreda. Opisany tutaj sposób jego zachowania niekoniecznie pokrywa się z prawdą – to tylko sposób, w jaki widzi to Niemiec. I niechęć usera do Amerykanów nie odgrywa tu roli. Wcale. W ogóle. Serio.
*****Nie odrzucam teorii Ludwig = HRE, ale uznaję, że Lud na sto procent tego nie pamięta, wobec czego jego narodziny przypadają około roku 1871, w czasie zjednoczenia Niemiec.
Po duo, od usera:
Cóż, nie do końca jestem zadowolony z tej karty, ale co poradzić. Terminy gonią, egzaminy się zbliżają, nie ma rady – obiecuję, że na samym początku maja obłożę się książkami i wszystko ładnie poprawię, słowo.
Całość wynika niejako z mojego osobistego postrzegania tego kraju, oraz znalezionych stereotypów. Bibliografię podam, jak ogarnę. Bo trochę dużo tego było.
I tak, wiem, że nie umiem pisać.
Szczególnie w nocy.